Rzecz o grzybach

Czyli, jak zryć beret własnemu dziecku...


Kiedy spojrzałem na minę dziecka po prawej, coś we mnie pękło. Pamiętam kolegów z podwórka, którzy na dźwięk słów „bal w przedszkolu” bezwolnie oddawali mocz w rajtuzy, a wyraz przerażenia w ich oczach będę nosił w pamięci do końca moich dni.
Tylko dlatego, że ich nadgorliwe mamusie z kobiecym wdziękiem i specyficznym poczuciem estetyki, z uporem maniaka przebierały ich za grzybki albo kwiatki.
Nie rozumiały, że dla faceta taki entourage to straszne upokorzenie. Nie wiedziały, jaką dewastację psychiczną może spowodować kołyszący się kretyński muchomor z bibuły na łbie, podtrzymywany za pomocą gumki pod brodą.  Bo skąd miały wiedzieć?
Baba to baba i myśli po babowemu.
Nie zdawały sobie sprawy, że tam pod muchomorem buzował wstyd i upokorzenie, które z czasem ustępowały złości i nienawiści do całego świata. Nienawiści, której dali upust w dalszym swoim życiu.
Przykłady? Proszę…

Charles Manson – dwukrotnie z rzędu przebierany za muchomora, raz za stokrotkę. To ostatnie przebranie zryło mu beret. Aktualnie odsiaduje dożywocie za wielokrotne morderstwa.


Hannibal Lecter –  nie trzeba go specjalnie przedstawiać. Jego matka z pasją przebierała go za bluszcz. Za czwartym razem nie zdążyła. Chodziła potem z Hannibalem do szkoły w jego lunch boxie…


Marian  z Przasnysza. Od dziecka chciał być kowbojem. Skończył jako purchawka na przedszkolnym balu w roku 1961. Rok później, poderżnął matce gardło, a potem włożył jej w odbyt  ulubione geranium. Razem z doniczką…



Antoni z Warszawy - wychowywany przez Ojców salezjanów. Historia nie wspomina o życiu rozrywkowym młodego Antoniego, ale śledząc jego działalność polityczną i słuchając jego oświadczenia, zakładam, że w dzieciństwie musiał przejść przez piekło. Przypadek? Nie sądzę...



Dlatego apeluję o rozsądek. Też kiedyś byłem muchomorem, więc wiem, że przeciętny facet od małego chce być Kowbojem, Indianinem, Piratem, albo Darthem Vaderem. Z grzybami ma niewiele wspólnego, a jeśli już, to raczej z marynowanymi pod wódkę, oraz z grzybicą stóp...




2 komentarze:

  1. Ja byłem przebrany za Zorro, i pirata. Mam nadzieje, że (w związku z muchomorem) Twoja mama ma się dobrze... ;-))

    Pozdrawiam - Edek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedzmy, że ma się... :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Lekkie, wakacyjne opowiadanko...

  Kończę nową książkę i w ramach odpoczynku od niej, wyskrobałem opowiadanie. Może komuś dobrze zrobi na głowę, może kogoś zrelaksuje, a nie...

Najchętniej czytane