Nasze polskie Zimbabwe...

Czyli, trudny powrót z emigracji...



Długo broniłem się przed dotykaniem bolesnej kwestii życia w Polsce, w końcu jednak skapitulowałem i postanowiłem się wyrzygać.
Mieszkając przez dłuższy czas w Wielkiej Brytanii, straciłem kontakt z polską rzeczywistością, a rozpaczliwe głosy nowo przybyłych imigrantów na temat dramatycznego położenia Polaków wyzyskiwanych przez skorumpowany rząd krwiopijców, traktowałem jak konfabulację i typową dla naszej nacji skłonność do narzekania.
Mijały miesiące, a ja szykowałem się do powrotu do Ojczyzny. Przestałem udzielać się na polonijnych forach, gdzie za stwierdzenie, że chyba nie wszystko jest winą Tuska, można było być oplutym przez ogół, i z łatką „człowieka Tuska” zostać zepchniętym na margines.


Minęło ponad osiem miesięcy od mojego powrotu do Polski. Dziś wdziałem pokutną włosiennicę i na kolanach, z pokorą zmuszony jestem potwierdzić, że życie w naszym kraju do łatwych nie należy.
Nie ma się, co łudzić, że kiedyś dogonimy bogate państwa zachodnie.  Polska to duży i w zasadzie bogaty w surowce naturalne kraj, który przez większość swojej bogatej historii był wielokrotnie i bez skrępowania rżnięty w dupę przez sąsiadów. Kiedyś myślałem, że musi to mieć coś wspólnego z genami Polaków. Teraz twierdzę, że źródłem naszych niepowodzeń i wszelkich nieszczęść jest skłonność do warcholstwa  oraz  to, że nigdy nie mieliśmy dobrych przywódców. Ci którzy rządzili Polską, najczęściej skupiali się na załatwianiu własnych  interesów oraz interesów swoich partii, mając w dupie interes państwa i jego obywateli. Nie inaczej jest i dziś.
Słuchając wypowiedzi polityków, którzy z rzadka poruszają sprawy istotne z punktu widzenia przeciętnego obywatela, natomiast godzinami potrafią dyskutować o potknięciach konkurencyjnych partii.


A ja się coraz częściej zastanawiam się, jak to się stało, że rządzą nami osoby o charyzmie i mentalności fryzjera z Otwocka?
Pytań mam więcej.
Na przykład, dlaczego miesięczna, najniższa i OBOWIĄZKOWA składka ZUS wynosi około tysiąca złotych, gdy tak samo obowiązkowa i najniższa składka w UK wynosi w przeliczeniu tylko (uwaga!) sześćdziesiąt dwa złote miesięcznie? Tak właśnie - sześćdziesiąt dwa złote.
Tysiąc złotych to równowartość około dwustu funtów, i gdybym płacił taki „ZUS” w UK, miałbym emeryturę niewiele niższą od mojej pensji, a obowiązkowy tysiąc w Polsce, to obietnica możliwie najniższych świadczeń emerytalnych.
Oznacza to, że pani Maciaszczakowa, która z braku pracy i widoków na nią, żeby nie zdechnąć z głodu zmuszona będzie sprzedawać fasolkę szparagową na schodach podziemnego przejścia, i będzie musiała płacić tysiaka na bandę darmozjadów. Nie wiem, ile fasolki trzeba sprzedać, żeby zarobić na sam ZUS, ale pewnie niemało…

Gorzej, kiedy spóźni się z płatnością. Wpadnie wtedy w szpony wysoce rozbudowanego działu zusowskiej windykacji, który w mojej wyobraźni przypomina pokój przesłuchań NKWD. Bez ich zaświadczenia o niezaleganiu, Maciaszczakowa nie kupi na raty nawet szczotki do włosów, zacznie pić, zrobi jej się kołtun. Ogólnie rzecz biorąc, zostanie zepchnięta na margines jako osoba aspołeczna, i szmata bez godności oraz świadomości społecznej. Bo…


Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale składek ZUS nie odmówi nikt:
wysączymy ją z twej piersi i z pieśni…



Kolejne pytanie:  dlaczego całą Wielką Brytanię obsługuje parę „Zusów” i to wyłącznie online lub telefonicznie, w Polsce zaś buduje się pałace, w których roi się od urzędników, których głównym zadaniem jest opędzanie się od namolnych petentów?


Nie ukrywam, że w sprawach politycznych obeznany jestem średnio. Jeszcze gorzej poruszam się w zawiłościach gospodarowania budżetem państwowym.
Ale jak większość ludzi, posługuję się logicznym myśleniem.
Wybraliśmy przedstawicieli narodu, którzy w domyśle, za niemałe pieniądze będą robić wszystko, żeby nasze życie uczynić lepszym i bardziej komfortowym. I co się okazuje? A gówno. Na przykład to, że polityk który już chyba na stałe przyrósł do sejmowego fotela, naczelny dietetyk Niesiołowski, głodnym polskim dzieciom radził jeść szczaw i mirabelki…


Dlaczego, żeby zarejestrować się jako bezrobotny, musiałbym taszczyć ze sobą stosy dokumentów, których ilość i tak będzie urzędnikowi niewystarczająca?
Bo chodzi o to, żeby zniechęcić nas do rejestracji. Urzędnicy będą patrzeć na ciebie jak na potencjalnego darmozjada, który zamierza okraść państwo i zamiast do usranej śmierci szukać pracy choćby za pięć złotych dziennie, za państwowe pieniądze będziesz wylegiwał się na kanapie, oglądając „Trudne sprawy”.


Dla rządzących nie jesteśmy obywatelami, tylko płatnikami ZUS, i płacić ten ZUS mamy jak najdłużej. Stąd pomysł, żeby sześciolatków posyłać do szkół, a wiek emerytalny wydłużono.
Wcale się nie zdziwię, gdy do szkół będzie posyłać się embriony…

Polska do biedny kraj. Tak też twierdzą politycy z rollexami na ręku, kiedy obywatele pytają, dlaczego wolna od podatku kwota to tylko trzy tysiące złotych, podczas gdy w UK jest to dziesięć tysięcy funtów, czyli około pięćdziesięciu tysięcy złotych?
Mógłbym to zrozumieć, bo Japonią jeszcze długo nie będziemy, ale kiedy w tym samym czasie z ust innych polityków słyszę, że trzeba pomóc Ukrainie i żeby ta pomoc miała sens potrzeba około dwóch miliardów dolarów, jestem lekko skołowany. 


Bo niby dlaczego Ukraińcy, są ważniejsi od nas Polaków? Zwłaszcza że nie tak dawno, bo w czasie II wojny i zaraz po niej, z przyjemnością obcinali siekierami polskie głowy. Bezsensowna misja wojskowa, a w zasadzie skok w dupę Amerykanom w Afganistanie, kosztowała nas ponad cztery miliardy złotych, nie licząc czterdziestu trzech martwych żołnierzy. Wiz do USA nadal nie zniesiono, za to Tusk zrobił  sobie słit focie z Obamą i jest git.


Czyli co? Stać nas na charytatywne akcje pomocowe, a nie stać nas na ulgi i pomoc dla własnych obywateli?
Kiedyś bez rezultatu usiłowałem dostać się do lekarza. Gdy przyszedłem o dziesiątej rano do przychodni i zapytałem o możliwość widzenia się z lekarzem, doprowadziłem recepcjonistkę do ataku śmiechu, bo numerki do lekarza skończyły się po siódmej rano. 


Dowiedziałem się przy okazji, że kolejka do lekarza specjalisty potrafi trwać latami.
Zastanawiam się, co bym zrobił, gdybym był samotną matką trojga małych dzieci, z których jedno nagle zachorowało. Czy o piątej rano wyciągać wszystkie z łóżek i tarmosić się z całą czeredą do kolejki w przychodni, czy wsadzić głowę do piekarnika i odkręcić gaz?
Aktualnie leczę się u weterynarza. Podaję się za właściciela kobry królewskiej cierpiącej na nadciśnienie. Kolejki znacząco mniejsze, kultura obsługi wyższa, a jedynym minusem jest to, że za leki płacę 100 procent.


Jako ciekawostkę dodam, że w UK, bez względu na ilość i cenę leków, płaci się stałą stawkę (ok. 15 funtów), a dzieci do 16 roku życia mają wszystkie leki za darmo.
Widać, państwo ma wyje…e na opiekę zdrowotną swoich obywateli, choć z lubością podnosi ceny za alkohol i papierosy, tłumacząc to dbałością o nasze zdrowie. Poza tym, w odwodzie mają Owsiaka, który rokrocznie odwala za nich sprawy zakupów szpitalnego sprzętu.
Rząd nie szczędzi natomiast środków na fotoradary, straż miejską, rozbudowane służby kontrolno skarbowe, walkę z Talibami i na pomoc dla Ukrainy, która sama ze sobą nie może dojść do porozumienia. Urocze…


Zaiste, niełatwo żyć w kraju, który leży w Europie, ale przypomina Zimbabwe.
Nadal opieram się pokusom powrotu za granicę, ale tylko dlatego, że jestem na wymarciu i nie wyobrażam sobie leżeć w grobie pomiędzy Hindusem a Jamajczykiem, a zamiast kamiennego aniołka mieć nad sobą klapę z fortepianu…


Patrząc na to wszystko, zastanawiam się, czy wzorem klubów piłkarskich nie należałoby zatrudnić jakichś sprawdzonych, zagranicznych, emerytowanych polityków, którzy zaczęliby traktować postulaty Polaków bardziej serio, a dotychczasową kadrę rozpuścić do domów z odprawą w postaci torby pełnej szczawiu i mirabelek?
Inaczej w krótkim czasie w Polsce rzeczywiście zostaną tylko księża, emeryci, i aktorzy grający w „Klanie”, Na Wspólnej” czy „M jak miłość"...



9 komentarzy:

  1. Patrząc na to co się dzieje w Europie pod rządami UE, niebawem i emigracja będzie bezsensowna. No chyba, że Angole w końcu nie wytrzymają i zdecydują się opuścić tą komunę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No patrz a jednak przejrzałeś na oczy... Poznanie przez doświadczanie taki behawioryzm dla ubogich. Miałam już nie zaglądac tutaj po pary Twoich tekstach polityczno-społecznych kochany Zgredzie ale może to była zbyt pochopna decyzja. Ściaskam...

    OdpowiedzUsuń
  3. oh... przepraszam to na prawdę było nie zamierzone. Nie zgredzie tylko kochany tetryku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Można powiedzieć, że narzekanie na rząd jednoczy... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tekst mnie zabił. Facet marnujesz się:-).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha,ha.....jeden z lepszych blogów , które czytałem !
    Gratuluję ciętej riposty !

    Pozdrawiam
    Sancao-Panczo-Pomaranczo .........:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. a tak na marginesie, czy zdjęcie kliniki weterynaryjnej nie jest z okolic Starych Babic? Tak jakoś 100 m licząc w kierunku z W-wy do ronda w Babicach po prawej stronie?

    OdpowiedzUsuń

Lekkie, wakacyjne opowiadanko...

  Kończę nową książkę i w ramach odpoczynku od niej, wyskrobałem opowiadanie. Może komuś dobrze zrobi na głowę, może kogoś zrelaksuje, a nie...

Najchętniej czytane