No i doczekaliśmy wiosny. Zmienia się przyroda, a wraz z nią zmieniam się ja, bo po conocnych rozważaniach "za i przeciw", podjąłem w końcu decyzję o ostatecznym powrocie do Polski. Już widzę tę drwinę w oczach
niektórych, ale po przeczytaniu moich starszych postów o próbach zakotwiczenia się w Polsce na stałe, wcale mnie to nie zdziwi. Należy mi się... :)
Tym razem przygotowany jest na najgorsze, nie wyłączając wigilii w przytułkach i upojnych letnich nocy pod mostem Poniatowskiego.
Mimo wielu nieciekawych doświadczeń i rozczarowań, jakie wyniosłem z
ostatniego pobytu w Ojczyźnie, nie potrafię bez niej żyć. Przypomina to związek
kata i ofiary, ale cóż poradzić. Serce nie sługa...
Polska też zmieniła się od czasu mojego z niej wyjazdu.
Z jednej strony stała się straszniejsza, z drugiej zaś niezmiernie interesująca. Będzie to dla mnie bardzo inspirujące przeżycie. Także w aspekcie fotograficznym...
Z jednej strony stała się straszniejsza, z drugiej zaś niezmiernie interesująca. Będzie to dla mnie bardzo inspirujące przeżycie. Także w aspekcie fotograficznym...
Ciekawość świata to moja pasja. Śledzę prasę, telewizję, czytam
wpisy na fejsie, i czasem aż nie wierzę w to, co czytam lub widzę...
Przygotowany jestem chyba na wszystko. Nie zdziwi mnie widok ani zakrwawionych grup biczowników na Nowym Świecie w Warszawie, ani inne rodzaje religijnych uniesień...
Odkryłem tylko, że od oglądania i słuchania pisowskich upiorów
zacząłem tęsknić za inteligentnymi, normalnymi ludźmi, o sympatycznych twarzach.
Doszło do tego, że od czasu do czasu lubię
popatrzeć na twarz Donalda Tuska. Bo choć politykiem okazał się średnim, to
jednak kultury i inteligencji odmówić mu nie potrafię. Wina Tuska.
Coraz bardziej mi tego brakuje...
Wiem, wiem "pisowcy" jak wy go nienawidzicie, ale mi to dynda jak moszna z przepukliną..
Coraz bardziej mi tego brakuje...
Wiem, wiem "pisowcy" jak wy go nienawidzicie, ale mi to dynda jak moszna z przepukliną..
Przy oślizgłym Ziobrze, "niedomytej profesor" Pawłowicz z resztkami jedzenia na brodzie, czy nie do końca zdiagnozowanym Macierewiczu, nawet gupiki w
akwarium błyszczą inteligencją, elokwencją i kulturą...
Z perspektywy emigranta, wydarzenia w Polsce bardziej bawią,
ale co z normalnymi ludźmi, którzy żyją w Polsce?
Mimo całego syfu jaki zapanował, lamentu jaki daje
się słyszeć we wszystkich mediach za wyjątkiem mediów Kurskiego, jak dotąd żaden z moich znajomych ani się nie
pochlastał, ani nie zwariował.
Z tego wynika, że albo mają wyjeb... na rzeczywistość, albo
rząd dyskretnie podrzuca im prozac do jedzenia.
Wynikać może
to też stąd, że Polacy niejedno już widzieli, niejednego idiotę przeżyli.
Widocznie poddają się swoistej hibernacji, z której obudzą się za cztery lata. Jednego jestem wręcz pewny. W przyszłych wyborach parlamentarnych oraz prezydenckich frekwencja będzie rekordowa.
Widocznie poddają się swoistej hibernacji, z której obudzą się za cztery lata. Jednego jestem wręcz pewny. W przyszłych wyborach parlamentarnych oraz prezydenckich frekwencja będzie rekordowa.
Dostaliśmy w prezencie rząd kretynów i jednocześnie nauczkę,
że jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Ciemnogród poszedł na wybory, zagłosował, i teraz mamy w telewizji "Boże coś Polskę", zamiast AC/DC...
Póki co, intensywnie wiję sobie gniazdko i niebawem będę razem z Wami
dzielił smutki i radości mieszkania w tym wyjątkowo nieprzyjaznym obywatelom
kraju, który jest jednak naszą mamusią. Często nienormalną i niestabilną, ale
mamusi wszystko się wybacza.
W tym miejscu chciałbym jeszcze uściskać królową, za której panowania mogłem sobie kupić porządny rower i zajeb... wzmacniacz Marshalla. Żegnaj Elżbieto i wiedz, że mi także bardzo będzie brakowało naszych wspólnych pogaduszek przy herbacie na tarasie pałacu w Windsorze. Żegnaj Filipie, żegnaj Karolu i dbajcie o siebie...
God save the Queen anyway...
God save the Queen anyway...
No i na koniec:
Wesołego Alleluja życzę. Zdrowych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy znaczy...