Składanie życzeń to dla mnie trudne wyzwanie. Co roku te
same banały o szczęściu, zdrowiu i takie tam. Wszyscy doskonale wiemy, że co ma
być to i tak będzie. Prawda jest taka, że życie to kawał chama, który serwuje i
mnoży głównie przeszkody zamiast ciastek z kremem, a kiedy się przewracamy,
stoi z boku i się z nas śmieje.
Na szczęście mamy Boże Narodzenie które działa jak narkotyk
zwany powszechnie jako "Magia Świąt". Wywołuje on euforię, przywołuje
obrazy z czasów beztroskiego dzieciństwa kiedy wszystko było kolorowe,
świecące, brzęczące i pachnące, dodając tym samym sił, wiary w lepsze jutro i
przykrywając problemy.
Teraz wiecie, jak wyglądają życzenia zgorzkniałego pryka, który jako dziecko chciał zostać kosmonautą a skończył w poligrafii.
Czas na finał:
Wszystkim bliskim osobom, mniej bliskim, a nawet dalszym, ale przyjaźnie
nastawionym, życzę przede wszystkim zdrowia i szczęścia. To czysta loteria,
dlatego oba czynniki zestawiłem obok siebie. Oprócz tego życzę dużo uśmiechu,
miłości, radości i żebyście przez te parę dni zapomnieli o troskach dnia
codziennego, bo wszak czas mamy teraz niecodzienny. Dlatego nie myślcie o
zaległych ratach za samochód, tylko jaracie się Kevinem na Polsacie i
opychajcie karpiem.
Wesołych Świąt zatem...
Wesołych Świąt zatem...