Odskoczę od tematu perfum, bo od pewnego czasu fascynuje
mnie tytułowe zjawisko. Zjawisko, które pachnie zbiorową schizofrenią, na szczęście bardziej śmieszną,
niż groźną.
Od czasu przejęcia steru rządu przez PiS, wmawia się nam, że jesteśmy narodem
wybranym, Chrystusem narodów i takie tam duperele.
Słuchając tych bzdur, byłem przekonany, że u przeciętnego Polaka znającego
historię choćby w zarysie, bzdury te wywołają jedynie uśmiech politowania, ale
tkwiłem w błędzie.
Okazało się i nadal się niestety okazuje, że mniej uświadomione warstwy narodu (czytaj: elektorat PiS), łykają te pierdoły, jak pelikany i uwierzyły, że Polska powinna być wzorem dla całej Europy...
Okazało się i nadal się niestety okazuje, że mniej uświadomione warstwy narodu (czytaj: elektorat PiS), łykają te pierdoły, jak pelikany i uwierzyły, że Polska powinna być wzorem dla całej Europy...
Pisałem już kiedyś o Prawdziwych Polakach i o eksplozji miłości do Ojczyzny,
ale pewne rzeczy nie dają mi spokoju.
Doskonale wiemy, że Prezes Tysiąclecia nie pała miłością do Niemiec, uważając, że
to oni ustalają zasady gry w UE, dyskryminując nasz kraj, bo nigdy za nami nie
przepadali.
Za pomocą narzędzi propagandowych w postaci TVP Info, od dłuższego czasu PiS wmawia
Polakom, że to my, a nie Niemcy jesteśmy potęgą gospodarczą w Europie, tylko o
tym się w Europie nie mówi.
Dzięki codziennej porcji propagandy sukcesu zaczęto budować coś na kształt
społeczeństwa plemiennego. Delikatnie zmodyfikowano fakty historyczne, według których od zarania dziejów Europy byliśmy potęgą gospodarczą, która była solą
w oku zachodnich sąsiadów.
Dzięki Janowi III Sobieskiemu i jego odsieczy wiedeńskiej, w Europie nie mówimy
po turecku, a niebawem okaże się, że Słowianie wynaleźli koło, zanim stało się
to modne.
Pomija się oczywiście to, że większość polskich królów była kretynami, bądź sprzedawczykami, mając w dupie interes Kraju. Nie dziwi zatem fakt, że dzięki temu, kiedy Europa nosiła trampki, my byliśmy na etapie łapci z łyka.
Więc brzydzimy się wzorcami europejskiej kultury, bo mamy swoje, słowiańskie.
Pomija się oczywiście to, że większość polskich królów była kretynami, bądź sprzedawczykami, mając w dupie interes Kraju. Nie dziwi zatem fakt, że dzięki temu, kiedy Europa nosiła trampki, my byliśmy na etapie łapci z łyka.
Więc brzydzimy się wzorcami europejskiej kultury, bo mamy swoje, słowiańskie.
Nie ma w nich miejsca dla homoseksualistów, czy lewaków.
Zresztą, lewakiem w
obecnych czasach bardzo łatwo zostać. Wystarczy wspomnieć o pedofilii w kościołach, akceptować parady LGBT, lub zagłosować na inną partię, niż PiS.
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, nie będzie mówił, jak mamy żyć…
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, nie będzie mówił, jak mamy żyć…
Tymczasem w praktyce wygląda to troszkę inaczej…
Przeciętny Polak ma świadomość, że pomimo niebywałych sukcesów gospodarczych, o
których trąbi pisowska telewizja, żyje mu się raczej gorzej, niż sąsiadowi zza
Odry.
Na szczęście my Polacy mamy w genach spryt i wiemy, co sprawić, żeby nie odstawać od przeciętnego Niemca.
My stawiamy na protezy luksusu…
Na szczęście my Polacy mamy w genach spryt i wiemy, co sprawić, żeby nie odstawać od przeciętnego Niemca.
My stawiamy na protezy luksusu…
Oczywiście ciągle jesteśmy patriotami. Oglądamy serial „Korona królów”, nosimy
odzież patriotyczną, a żeby nie zapomnieć, że polski my naród, zamiast smoków dziaramy
sobie godło państwowe i nikt nie ośmieli nazwać nas lewakiem.
Jednocześnie dziwnym zrządzeniem losu, staliśmy się germanofilami.
Ulubionym samochodem Polaka na dorobku jest samochód niemiecki. Najlepiej,
jeśli jest to BMW. Nikomu nie przeszkadza, że od wielu lat marka ta walczy z Alfą Romeo o miano królowej lawet. Ważny jest jej prestiż...
To nie są tanie rzeczy panie Ferdku – zapewne powiedziałby niejaki Paździoch,
ale Polak nie jest frajerem i nie będzie przepłacał. Kupi rozbitka, poskłada go
w szopie i heja, na drogę. Niech sąsiadów skręca z zazdrości…
Zauważyłem, że germanofilia jest zjawiskiem, które nie jest naszą domeną.
Nowobogaccy Rosjanie, Litwini i inne narody słowiańskie chorują na podobną przypadłość.
Ciekawostką jest to, że w krajach afrykańskich, szczególnie w tych najbiedniejszych, BMW także jest oznaką prestiżu i kultu…
Nowobogaccy Rosjanie, Litwini i inne narody słowiańskie chorują na podobną przypadłość.
Ciekawostką jest to, że w krajach afrykańskich, szczególnie w tych najbiedniejszych, BMW także jest oznaką prestiżu i kultu…
Afryka. Pogrzeb właściciela BMW. |
Mimo to ciągle jesteśmy patriotami, choć do prania najchętniej używamy tzw. chemii
niemieckiej. Kiedy trzeba wyprać majtki, na chwilę zapominamy o dawnych urazach,
wojnach i okupacji, bo przecież nikt nie robi lepszej chemii, niż Niemcy.
Z wypiekami na twarzy emocjonujemy się meczami Bundesligi. Bo Lewandowski i w
ogóle…
Stąd moje rozterki. Nie potrafię pojąć rodzimego patriotyzmu, bo wydaje mi się
nielogiczny i dwubiegunowy.
Na razie stoję z boku i przyglądam się temu zjawisku i mam wrażenie, że my Polacy
jesteśmy rozdarci. Miotamy się w poszukiwaniu tożsamości, szukamy dowodów na
to, że jesteśmy debeściakami, którym Niemcy do pięt nie dorastają, jednocześnie
pocieszamy się duperelami, z napisem Made in Germany.
Paradoksem wydaje się fakt, że niby nie pałamy miłością do Niemców, za to chętnie jeździmy do nich na roboty, zapierdalając w upale na plantacji truskawek za parę euro, pocieszając się tym, że mimo wszystko, Niemcy zazdroszczą nam kurwa wszystkiego…
Paradoksem wydaje się fakt, że niby nie pałamy miłością do Niemców, za to chętnie jeździmy do nich na roboty, zapierdalając w upale na plantacji truskawek za parę euro, pocieszając się tym, że mimo wszystko, Niemcy zazdroszczą nam kurwa wszystkiego…