Oczywiście, nie chodzi mi o ich urodę, ale o to, co z tych twarzy wynika, co
one do mnie mówią i z czym się kojarzą.
Wierzcie lub nie, ale fakt, że większość prezentowanych postaci to członkowie PiS, jest czystym przypadkiem. Widocznie członków do tej partii dobiera się na podstawie wyrazu twarzy, która ma godnie reprezentować stanowisko i linię partii PiS. Zauważyłem, że cechą charakterystyczną męskiej części pisowców są gładkie policzki i bogobojny wyraz twarzy. Antoni Macierewicz jako zbrojne ramię PiS jest tu wyjątkiem. W PiS Tosiek odgrywa rolę Feliksa Dzierżyńskiego, który jak wiadomo, też posiadał zarost i ciągotki do teorii spiskowych.
Czas na prezentację:
Antoni Macierewicz - Nasz polski Torquemada
Wierzcie lub nie, ale fakt, że większość prezentowanych postaci to członkowie PiS, jest czystym przypadkiem. Widocznie członków do tej partii dobiera się na podstawie wyrazu twarzy, która ma godnie reprezentować stanowisko i linię partii PiS. Zauważyłem, że cechą charakterystyczną męskiej części pisowców są gładkie policzki i bogobojny wyraz twarzy. Antoni Macierewicz jako zbrojne ramię PiS jest tu wyjątkiem. W PiS Tosiek odgrywa rolę Feliksa Dzierżyńskiego, który jak wiadomo, też posiadał zarost i ciągotki do teorii spiskowych.
Czas na prezentację:
Antoni Macierewicz - Nasz polski Torquemada
Trochę skłamałem. Kiedyś rzeczywiście robiło mi się
niedobrze na jego widok, po Smoleńsku zacząłem traktować go jak nowego, i
bardzo twórczego członka grupy Monty Pytona.
Kiedyś opozycjonista i członek KOR, teraz człowiek niewątpliwie chory na umyśle.
Konia z rzędem temu, kto odgadnie, co mu się co rano w głowie lęgnie. Mistrz teorii spiskowych, przy których Dan Brown i Tom Clancy wypadają jak Katarzyna Grochola.
Pomimo silnych zakłóceń w postrzeganiu rzeczywistości, Tosiek wydaje się być człowiekiem wesołym i szczęśliwym, co może świadczyć o łagodnym przebiegu choroby…
Kiedyś opozycjonista i członek KOR, teraz człowiek niewątpliwie chory na umyśle.
Konia z rzędem temu, kto odgadnie, co mu się co rano w głowie lęgnie. Mistrz teorii spiskowych, przy których Dan Brown i Tom Clancy wypadają jak Katarzyna Grochola.
Pomimo silnych zakłóceń w postrzeganiu rzeczywistości, Tosiek wydaje się być człowiekiem wesołym i szczęśliwym, co może świadczyć o łagodnym przebiegu choroby…
Adam Hofman - Człowiek, który pojechał samolotem
Dawno temu dałem mu ksywę Pizduś. Jest ucieleśnieniem wszystkiego, czego w facetach nie trawię. Hofman to osobowość o jedwabistości smarków z nosa. Na pierwszy rzut oka ma w sobie łagodność i opanowanie katechety, podrażniony patykiem ukazuje imponujące gruczoły jadowe. Nienaganna fryzurka zamyka całość obrazu. Panie powinny być zachwycone, bo Adaś dysponuje podobno ponadnormatywnym penisem, czym się raz pochwalił, ale którego w końcu nie pokazał, więc punktu za to nie będzie.
Niegdyś etatowy dupowłaz Prezesa. Z czasem odszedł nieco od świętoszkowatego wizerunku pisowca. Upojony nocnym życiem stolicy oraz mamoną, stracił kontakt z Jarosławem i rzeczywistością.
Pewnego dnia, z kolegami pojechał samolotem do Madrytu i zakończył swoją karierę w partii. Aktualnie błąka się po Sejmie i jego okolicach mamrocząc po nosem, że jest niewinny i tylko media postanowiły go oczernić.
Mam nadzieję, że normalne życie wyleje na niego kubeł zimnej wody i przywróci do rzeczywistości…
Mariusz Błaszczak - tłumik Prezesa
Codziennie rano po kąpieli, przed spotkaniem z Prezesem, starannie smaruje się
grubą warstwą wazeliny. Bez tego nigdy nie wychodzi z domu, bo Prezes kocha
wazelinę.
Mariusz Błaszczak idealnie wpisuje się w obraz partii chrześcijańskiej. Schludny, starannie ogolony, uczesany, trójka dzieci i unika skandali. Kiedyś, będąc na delegacji, spotkałem człowieka Błaszczakopodobnego. Kiedy w hotelowym pokoju rozpakowywał swoją małą walizeczkę, moją uwagę przyciągnął kliniczny wręcz porządek, jaki w niej panował. Poskładane w kosteczkę koszule i spodnie, kubek do płukania zębów, papcie, ale największe wrażenie zrobiła na mnie pasiasta piżama w typie szpitalnym. Kiedy spojrzałem na moją torbę, w której kotłowały się naprędce wrzucane i upychane nogą ubrania, uświadomiłem sobie, że choć nosimy to samo imię, nigdy nie będę Błaszczakiem…
Inną, ważną i charakterystyczną cechą Błaszczaka jest to, że mówi on odartym z emocji, stonowanym głosem. Gdyby spokój można było zobrazować, wyglądałby jak Błaszczak. Wcale się nie zdziwię, gdyby okazało się, że po Sejmie chodzi w filcowych papciach.
Błaszczak jest tłumikiem Prezesa. Kiedy Prezes jest oburzony, a nie chce dawać pożywki mediom, wtedy do lufy swojego oburzenia dokręca Błaszczaka.
Jestem pewny, że dopóki Prezes żyje, Błaszczak ma u niego pewną posadę. Chyba nie ma rzeczy, której nie zrobiłby dla Prezesa.
Gdyby Prezes zażyczył sobie golenie rowa, Błaszczak zapytałby tylko, czy ma być jeżyk, czy na goło…
Mariusz Błaszczak idealnie wpisuje się w obraz partii chrześcijańskiej. Schludny, starannie ogolony, uczesany, trójka dzieci i unika skandali. Kiedyś, będąc na delegacji, spotkałem człowieka Błaszczakopodobnego. Kiedy w hotelowym pokoju rozpakowywał swoją małą walizeczkę, moją uwagę przyciągnął kliniczny wręcz porządek, jaki w niej panował. Poskładane w kosteczkę koszule i spodnie, kubek do płukania zębów, papcie, ale największe wrażenie zrobiła na mnie pasiasta piżama w typie szpitalnym. Kiedy spojrzałem na moją torbę, w której kotłowały się naprędce wrzucane i upychane nogą ubrania, uświadomiłem sobie, że choć nosimy to samo imię, nigdy nie będę Błaszczakiem…
Inną, ważną i charakterystyczną cechą Błaszczaka jest to, że mówi on odartym z emocji, stonowanym głosem. Gdyby spokój można było zobrazować, wyglądałby jak Błaszczak. Wcale się nie zdziwię, gdyby okazało się, że po Sejmie chodzi w filcowych papciach.
Błaszczak jest tłumikiem Prezesa. Kiedy Prezes jest oburzony, a nie chce dawać pożywki mediom, wtedy do lufy swojego oburzenia dokręca Błaszczaka.
Jestem pewny, że dopóki Prezes żyje, Błaszczak ma u niego pewną posadę. Chyba nie ma rzeczy, której nie zrobiłby dla Prezesa.
Gdyby Prezes zażyczył sobie golenie rowa, Błaszczak zapytałby tylko, czy ma być jeżyk, czy na goło…
Piotr Duda. Związkowiec, czyli najlepsza fucha w Polsce
Twarz grubo ciosana, proletariacka, czyli adekwatna do wykonywanej pracy. Do tego lewackie poglądy.
Zadaniem Dudy jest darcie ryja w imieniu pokrzywdzonych. I robi to jak należy, za głupie 11 tysięcy złotych miesięcznie. Do tego ma do dyspozycji samochód z kierowcą, a także dwa służbowe mieszkania - w Gdańsku i Warszawie, oraz fundusz reprezentacyjny.
Aktualnie broni ciemiężonych przez rząd górników, którzy najchętniej zarabialiby po 10 tysięcy, ale jak się nie da, to chociaż głupie osiem też od biedy może być. Plus deputaty oczywiście.
Duda będzie się dwoił i troił, będzie naginał fakty, będzie udowadniał, że górnicy przymierają głodem. Jak będzie za mało kłapał, straci lukratywną fuchę. Więc nie dziwmy się jego grze aktorskiej, jaką ostatnio raczy nas na przeróżnych konferencjach prasowych.
Też bym się czerwienił, przeklinał Ewę Kopacz, kłapał jadaczką i pluł do mikrofonu. Nawet za połowę pensji Dudy…
Zbigniew Ziobro – Ławrientij Beria o twarzy przestraszonego dziecka
Niech Was nie zwiedzie jego słodka i pozornie niewinna buzia.
Ten człowieczek sporo narozrabiał w czasach swojej politycznej świetności.
Ziobro pomimo głupawego uśmieszku symulującego luz i radość życia, ma w sobie czar i urok karalucha. Jestem przekonany, że kiedy był dzieckiem, ktoś musiał go w jakiś sposób skrzywdzić. Może słabo grał w piłkę, może się jąkał, a może miał małego członka i był wyśmiewany przez rówieśników? Nie wiem, ale czuję, że coś złego musiało mu się przytrafić. Inaczej nie zachowywałby się jak hiszpański inkwizytor.
Czas, kiedy Ziobro pełnił funkcję prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości był okresem polskiego makiawelizmu.
Odszedł z funkcji otoczony skandalem i okryty niechwałą. Nawet jego ukochana partia PiS wywaliła go jak psi stolec z tapczanu.
Dzisiaj Zbigniew Ziobro nadal udaje, że wszystko jest pod kontrolą i że jest spełnionym politykiem. Parokrotnie próbował podwiesić się pod Prezesa, ale bez rezultatu.
Aktualnie sam jest prezesem Solidarnej Polski, która ma mikre poparcie społeczne, ale pozwala Zbigniewowi poprezesić…
Ostatnią osobą na mojej liście jest oczywiście sam Prezes
Ziobro pomimo głupawego uśmieszku symulującego luz i radość życia, ma w sobie czar i urok karalucha. Jestem przekonany, że kiedy był dzieckiem, ktoś musiał go w jakiś sposób skrzywdzić. Może słabo grał w piłkę, może się jąkał, a może miał małego członka i był wyśmiewany przez rówieśników? Nie wiem, ale czuję, że coś złego musiało mu się przytrafić. Inaczej nie zachowywałby się jak hiszpański inkwizytor.
Czas, kiedy Ziobro pełnił funkcję prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości był okresem polskiego makiawelizmu.
Odszedł z funkcji otoczony skandalem i okryty niechwałą. Nawet jego ukochana partia PiS wywaliła go jak psi stolec z tapczanu.
Dzisiaj Zbigniew Ziobro nadal udaje, że wszystko jest pod kontrolą i że jest spełnionym politykiem. Parokrotnie próbował podwiesić się pod Prezesa, ale bez rezultatu.
Aktualnie sam jest prezesem Solidarnej Polski, która ma mikre poparcie społeczne, ale pozwala Zbigniewowi poprezesić…
Ostatnią osobą na mojej liście jest oczywiście sam Prezes
Celowo nie wrzuciłem go na pierwszą pozycję, bo niemal każde pojawienie się Jarosława w telewizji, powoduje niestrawności u co drugiego Polaka, więc nie ma sensu bić piany z tego powodu. Biedny, starszy pan, który już chyba sam nie wie, gdzie jest, kim jest, i po co…
Na tym kończę moją listę, choć mam jeszcze paru kandydatów wywołujących niestrawności. Tymczasem idę sprawdzić, czy posłanka Pawłowicz nie wyłazi mi z telewizora.
Ja dodalbym jeszcze pewnego Krzysia, co to Anią postanowil zostac
OdpowiedzUsuńKrzysia który okazał się Anią mam w zapasie...
OdpowiedzUsuńzapomniałeś o Tusku
OdpowiedzUsuńBo twarz Tuska nie drażni mnie tak, jak powyższe "mordeczki"...
Usuń