A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - Spytał Krzyś, ściskając Misiowi łapkę - Co wtedy?
Miś odruchowo wyrwał łapkę, potem podszedł do małej szafki, w której trzymał drogie trunki, przez chwilę przyglądał się butelkom i w końcu sięgnął po butelkę Camus VSOP Elegance, którą uznał za najwłaściwszą do tak poważnej rozmowy.
Następnie sięgnął do szuflady biurka, gdzie trzymał cygara, wyjął jedno, z gracją i wprawą przyciął je na końcu, potem rozsiadł się wygodnie w fotelu, założył nogę na nogę, przypalił cygaro i wypuszczając dym, powiedział:
- Odejść, powiadasz? O tym, że masz dziwkę na boku, wie co najmniej połowa Stumilowego Lasu. Zdziwiony? – ironicznie zapytał Puchatek, wypuszczając kolejną porcję duszącego dymu. prosto w twarz Krzysia, który w tym momencie jakby skurczył się o dobre kilkanaście centymetrów i poczerwieniał...
- Owszem, mógłbym nadal udawać skretyniałego, infantylnego misia i powiedzieć znaną kwestię:
- Nic wielkiego, posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten ktoś nigdy nie znika, bla, bla, bla.... Ale po co? Żebyś się mógł swobodnie pieprzyć na boku i w razie czego, miał zaplecze w postaci opóźnionego intelektualnie Puchatka, który w swej debilnej naiwności zawsze przyjdzie i przytuli? Otóż nie. Takiego wała! – to mówiąc, wzburzony Puchatek założył łapki w geście zwanym powszechnie gestem Kozakiewicza.
A teraz wybieraj. Albo dziwki, albo ja. A jeśli wybierzesz mnie i znowu zdradzisz, zaproszę tu Prosiaczka i Tygryska, a nawet Kłapouchego, i tak ci przenicują dupę, że nawet przysłowiowa „Jesień Średniowiecza” przy tym, będzie wyglądała, jak słoneczna wiosna w Prowansji. Sam wiesz, że dobrze rozgrzany Kłapouchy to prawdziwy wariat w łóżku...
Puchatek, mocno zdenerwowany, patrzył w podłogę strzepując na nią popiół z cygara.
Następnie nie podnosząc wzroku ciężko westchnął i mruknął pod nosem:
Następnie nie podnosząc wzroku ciężko westchnął i mruknął pod nosem:
- A teraz spadaj i przemyśl to wszystko. Do jutra rana chcę znać twoje stanowisko...
Koniec...
Roq, zacząłeś na nowo pisać "Tao Kubusia Puchatka" i "Te Prosiaczka", ale w wersji hardcore? Pamiętaj, że w pierwotnej wersji Puchatek i Prosiaczek są mistrzami Taoizmu, a ich postępowanie stanowi wzór do naśladowania dla miłośników filozofii wschodu. Jak na razie u Ciebie tylko Krzysio jest zakamuflowanym jebaką, ale jak tak dalej pójdzie, to i zwierzaki zaczną się puszczać. I jak na to zareagują czytelnicy? Czy wezmą z nich przykład?
OdpowiedzUsuńGrzegorz
Ja tylko niezobowiązująco popuszczam wodze chorej fantazji. A zwierzaki i tak się puszczają. W dodatku w miejscach publicznych. Tak było, jest i będzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń