Czyli witajcie w fantastycznych czasach...
Nie inaczej jest i tym razem. A to dlatego, że w Gazecie Wyborczej przeczytałem obszerny wywiad z Henryką Bochniarz, która jest prezydentem konfederacji „Lewiatan”, reprezentującą interesy polskich przedsiębiorców prywatnych.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,143624,17430930,Henryka_Bochniarz__Etatow_nie_bedzie.html
Czytając go, miałem bardzo mieszane uczucia.
Początek wywiadu, gdzie Henryka mówiła o rzeczach oczywistych i bolących Polaków (wysokie podatki, nadaktywność urzędów skarbowych itp.), spowodował, że miałem ochotę pogłaskać Henrykę po głowie i dać jej lizaczka.
Początek wywiadu, gdzie Henryka mówiła o rzeczach oczywistych i bolących Polaków (wysokie podatki, nadaktywność urzędów skarbowych itp.), spowodował, że miałem ochotę pogłaskać Henrykę po głowie i dać jej lizaczka.
Kiedy prowadzący wywiad Grzegorz Sroczyński uparcie twierdził, że Polacy płacą najniższe podatki w Unii, miałem ochotę palnąć go w czoło.
Następnie, w mierę głębszego zanurzania się w dalszą część tekstu, coraz częściej nachodziła mnie ochota, żeby jednak zabrać Henryce lizaczka i dać go Sroczyńskiemu.
Pojąłem i doceniłem, jak w inteligentny sposób wywlókł z Bochniarzowej jej z dupy wyjęte, i chore poglądy na to, jak powinny wyglądać relacje pracownik-pracodawca w Rzeczypospolitej.
Ja rozumiem, że Henia reprezentuje stronę pracodawców, ale za to co próbuje lansować, najchętniej wysłałbym ją i jej podobnym na Plutona…
Przytoczę jeden z najważniejszych moim zdaniem fragmentów. (Wypowiedzi Sroczyńskiego wytłuściłem):
[…] - Część praktyk stosowanych przez koncerny i korporacje zasługuje na potępienie. Lewiatan wypowiada się w takich kwestiach. Odpowiedzieliśmy na apel "Wyborczej" o zmianę standardów w zakresie pracy tymczasowej. Ale mówienie ludziom, że w dzisiejszym świecie wszyscy mogą mieć etaty, to rozmijanie się z rzeczywistością. Tych etatów nie będzie.
Słucham? Wy nie jesteście w stanie zatrudniać na etatach?
- Będzie coraz mniej
takich miejsc, w których podpisuje się umowę na czas nieokreślony i tkwi w nich
do końca świata. Rynek pracy bardzo się zmienia i musimy się do tego
dostosować.
Nic lepszego dotąd nie wymyślono niż etat. Jeżeli pracownik nie ma
poczucia względnej stabilności, jeśli nieustannie poddany jest presji, że z
dnia na dzień może wylecieć, jeżeli nie ma prawa zapisać się do związku
zawodowego i w ogóle nie wie, czy w następnym miesiącu dostanie pensję, to po
prostu nie będzie dobrze pracować. To wynika ze wszystkich badań
psychologicznych, tylko wy ich nie czytacie. Dla mnie to przerażające, że
szefowa najpoważniejszej organizacji pracodawców w Polsce mówi, że nie
jesteście już w stanie dawać ludziom etatów.
- A dla mnie
przerażające jest to, że pan nic nie rozumie. Że przedstawiciel poważnych
mediów wciska czytelnikom przestarzały model zatrudniania jako jedyny możliwy i
sprawiedliwy.
27 proc. Polaków na śmieciówkach. Czy ten rekord pani nie przeraża?
27 proc. Polaków na śmieciówkach. Czy ten rekord pani nie przeraża?
- Niech pan nie używa
tego określenia "śmieciówka". Te 27 proc. to według Eurostatu inne
umowy niż na czas nieokreślony. Przeważająca większość z nich to umowy na czas
określony, czyli objęte kodeksem pracy! […]
No i jak? Nie można się wkurwić? Więc się wkurwiłem.
Zwłaszcza że ostatnią dekadę przeżyłem w UK, kraju bądź co bądź równie nowoczesnym jak nasza Najjaśniejsza, i samozatrudnienie owszem, też tam występuje, ale jest znacznie mniej spotykaną formą pracy. Sam zresztą tak pracowałem, bo dzięki temu mogłem płacić dużo niższe podatki, mogąc wpisać w koszty eksploatację mojego auta, część czynszu za mieszkanie czy choćby rachunki za telefon.
Dodam tylko, że w całej firmie, niemałej zresztą, byłem jedyną osobą bez etatu.
Gdy dobrnąłem do końca wywiadu, moje ciśnienie krwi mocno podskoczyło, a w kącikach ust zaczęła pojawiać się pianka wywołana wściekłością, której upust był w tym momencie niemożliwy. Nawet koty coś wyczuły, bo pochowały się pod łóżko, modląc się, żebym ich nie znalazł…
No i jak? Nie można się wkurwić? Więc się wkurwiłem.
Zwłaszcza że ostatnią dekadę przeżyłem w UK, kraju bądź co bądź równie nowoczesnym jak nasza Najjaśniejsza, i samozatrudnienie owszem, też tam występuje, ale jest znacznie mniej spotykaną formą pracy. Sam zresztą tak pracowałem, bo dzięki temu mogłem płacić dużo niższe podatki, mogąc wpisać w koszty eksploatację mojego auta, część czynszu za mieszkanie czy choćby rachunki za telefon.
Dodam tylko, że w całej firmie, niemałej zresztą, byłem jedyną osobą bez etatu.
Gdy dobrnąłem do końca wywiadu, moje ciśnienie krwi mocno podskoczyło, a w kącikach ust zaczęła pojawiać się pianka wywołana wściekłością, której upust był w tym momencie niemożliwy. Nawet koty coś wyczuły, bo pochowały się pod łóżko, modląc się, żebym ich nie znalazł…
Wtedy dotarłem do „złotej myśli” Bochniarzowej:
[…] Mnie przerażają
wszystkie sytuacje, w których ludzie są wykorzystywani i nie czują się częścią
naszej fantastycznej zmiany po 1989 roku […]
No i normalnie szlag mnie trafił.
Zacząłem żałować, że ta „fantastyczna zmiana po 1989 roku” w ogóle miała miejsce.
Patrząc na to z boku, ludzie sprzed „fantastycznej zmiany” obiektywnie rzecz biorąc, mieszkali w zacofanym kraju, a w przeliczeniu na zachodnie waluty zarabiali grosze, za to mieli coś, czego na próżno szukać w „fantastycznej Polsce”.
Stałą pracę, zero dylematów czy pensja starczy na czynsz i rachunki, efektywniejszą służbę zdrowia, a o urzędach skarbowych słyszeli tylko rzemieślnicy i prywatni wytwórcy odpustowych wiatraczków…
No i normalnie szlag mnie trafił.
Zacząłem żałować, że ta „fantastyczna zmiana po 1989 roku” w ogóle miała miejsce.
Patrząc na to z boku, ludzie sprzed „fantastycznej zmiany” obiektywnie rzecz biorąc, mieszkali w zacofanym kraju, a w przeliczeniu na zachodnie waluty zarabiali grosze, za to mieli coś, czego na próżno szukać w „fantastycznej Polsce”.
Stałą pracę, zero dylematów czy pensja starczy na czynsz i rachunki, efektywniejszą służbę zdrowia, a o urzędach skarbowych słyszeli tylko rzemieślnicy i prywatni wytwórcy odpustowych wiatraczków…
http://szkola25.waw.pl/ |
Eldorado to nie było, ale podstawowe potrzeby życiowe, choć w podstawowym stopniu, zapewnione były i spokój wewnętrzny zabezpieczały...
http://panoramasilesia.pl |
Ktoś powie, że były też kartki, nagie haki w sklepach, brak możliwości wyjazdów za
granicę i wszechobecną cenzurę.
Cóż… Coś za coś. Faktem jest, że wielu młodych, żyjących w fantastycznej Polsce
funkcjonuje dzięki swoim „komunistycznym” rodzicom i ich "komunistycznym" emeryturom.
Już ten argument niech będzie strzałem z liścia w stronę Henryki, która jak mniemam, sparowałaby argumentem, że polska młodzież wyłącznie narzeka, jest mało zaradna i lubi, żeby dostawać wszystko pod nos...
Patrząc na dzisiejszą rzeczywistość i na perspektywy, jakie roztacza przed młodymi Henryka Bochniarz, chyba wolę Polskę mnie fantastyczną. Czy jakiś psychiatra w ogóle ją badał?
Przerażenie ogarnia, kiedy pomyślę, że większość „tych, co nie uciekli za granicę” przez większość życia będą kłaść się do łóżka, zadając sobie pytanie – czy mam jeszcze pracę?
Już ten argument niech będzie strzałem z liścia w stronę Henryki, która jak mniemam, sparowałaby argumentem, że polska młodzież wyłącznie narzeka, jest mało zaradna i lubi, żeby dostawać wszystko pod nos...
Patrząc na dzisiejszą rzeczywistość i na perspektywy, jakie roztacza przed młodymi Henryka Bochniarz, chyba wolę Polskę mnie fantastyczną. Czy jakiś psychiatra w ogóle ją badał?
Przerażenie ogarnia, kiedy pomyślę, że większość „tych, co nie uciekli za granicę” przez większość życia będą kłaść się do łóżka, zadając sobie pytanie – czy mam jeszcze pracę?
http://static.guim.co.uk/ |
Jak organizować sobie życie będąc na wiecznych umowach-zleceniach bez
jakichkolwiek przywilejów socjalnych? Jak brać kredyt na cokolwiek, będąc „skoczkiem”
od zlecenia do zlecenia? Kto mi taki kredyt da?
http://i.dailymail.co.uk/ |
A co z emeryturą? Da się z tego przeżyć? Jak zabezpieczyć przyszłość dzieci? I
z czego?
Może lepiej zawczasu poddać się kastracji, albo podwiązać jajowody?
I tego „spokoju duszy” oraz takich dylematów życzę pani Henryce, która jak mniemam, etat i ciepłą posadę jednak ma.
Może lepiej zawczasu poddać się kastracji, albo podwiązać jajowody?
I tego „spokoju duszy” oraz takich dylematów życzę pani Henryce, która jak mniemam, etat i ciepłą posadę jednak ma.
http://d.wpimg.pl/ |
Fuck.
Nie sądziłem, że kiedyś przyłączę się do chóru tęskniących za peerelem.
Nie sądziłem, że kiedyś przyłączę się do chóru tęskniących za peerelem.
http://www.artmann.pl/ |
Prawdą jest, że nieraz trzeba było odstać tydzień w kolejce po telewizor czy
pralkę, ale wolałem stanie za przestarzałą technologicznie pralką, niż ślęczenie nad kompem wysyłając dziesiątki CV, by przy
łaskawości losu po miesiącu poszukiwań dostać dwudniową „posadę” w Tesco w
charakterze wielkanocnego kurczaka…
W tym smutnym jak pizda kraju nic sie nie zmieni dopóoy, dopoki nie wypierdoli sie na zbity pysk tych kurw z naszego rzadu. W Przenajswietszej Rzeczypospolitej teraz pewna przyszlosc maja tylko politycy, lekarze i ksieza
OdpowiedzUsuńSpoko. Przyjdą inne, wcale nie lepsze. Władza ma to do siebie, że uderza do głowy...
Usuń